Coraz częściej osoby zadłużone w rozmaitych instytucjach mają kontakt z funduszami sekurytyzacyjnymi. Instytucje te skupują masowo długi i dochodzą roszczeń od dłużników.
Tym samym możemy dostać z sądu odpis nakazu zapłaty czy pozwu w sprawie, w której powodem jest nieznany nam wcześniej podmiot, o długiej nazwie obejmującej m.in. słowa „fundusz sekurytyzacyjny”.
Nie jesteśmy w takich sytuacjach bezradni. Należy uważnie przyjrzeć się treści pozwu, dokumentom, jakie otrzymaliśmy z sądu, by nie przeoczyć możliwości obrony przed roszczeniami takiego podmiotu. Możliwe bowiem, iż nie ma on podstaw nas pozywać.
Fundusz winien załączyć do pozwu wszelką dokumentację, z której wynikałoby, że dochodzona wierzytelność istnieje w określonej wysokości i jest wymagalna, a podmiot ten jest uprawniony do naliczania odsetek.
Fundusz działa na podstawie umowy cesji. Należy zatem sprawdzić, czy umowa cesji jest ważna i skuteczna, czy nasz dług został objęty tą umową. Umowy cesji, na które powołują się fundusze, dotyczą zazwyczaj sprzedaży całych „portfeli wierzytelności”, a więc zbiorów o znacznych rozmiarach. Stąd konieczność czuwania nad prawidłowością oznaczeń poszczególnych długów.
Wskazywane przez fundusz informacje są zazwyczaj tak szczątkowe, że nie pozwalają na weryfikację dochodzonej kwoty, a tym bardziej kwoty odsetek. Brak nawet dokładnego oznaczenia okresu, za jaki odsetki zostały naliczone czy też stopy procentowej odsetek.
Jak widać należy dokładnie sprawdzić wiele okoliczności, zanim zgodzimy się z roszczeniem funduszu    i oddamy mu swoje pieniądze. Skuteczna obrona może zaś doprowadzić do oddalenia niezasadnego powództwa funduszu. Trzeba również pamiętać o tym, że przekazanie pieniędzy na poczet spłaty zadłużenia na rzecz funduszu w przypadku nieważnej umowy cesji, czy też na podstawie umowy cesji, która nie dotyczy naszego długu, nie zwalnia nas z obowiązku zapłaty wobec pierwotnego wierzyciela.